IBIZA - w kręgu legend i przepowiedni. CZ.1
- kasiawitosa
- 6 paź 2014
- 9 minut(y) czytania

Ibiza współcześnie jawi się jako wyspa grzechu i nieustającej zabawy. Jednak czy aby na pewno takie jest jej oblicze? Czy na pewno jedyną twarzą jaką ma Ibiza są dyskoteki i nocne życie? Otóż nie! Ta wyspa potrafi zaskoczyć nie tylko malowniczymi krajobrazami i wielobarwną kulturą dzieci-kwiatów, ale również rozbudzającymi wyobraźnię opowieściami o syrenach, piratach i starożytnych bóstwach. Jaki związek z Ibizą mają piramidy egipskie, niezidentyfikowane obiekty latające i Nostradamus? … Tego wszystkiego drogi czytelniku dowiesz się już za chwilę zgłębiając krok po kroku tajemnice Ibizy.
Ibiza jest usytuowana w archipelagu Balearów na Morzu Śródziemnym, a wraz z Formenterą i innymi mniejszymi wysepkami na południowo zachodnim krańcu Balearów, tworzy archipelag Pitiuzów, który nazwę swą zawdzięcza występującym na wyspach lasom piniowym. Od Półwyspu Iberyjskiego dzieli ją zaledwie 79km, rozciąga się na obszarze 572 km², a linia brzegowa liczy 210km. Najwyższym szczytem Ibizy jest Sa Talaia o wysokości 475 m n.p.m. Wyspa znajduje się pod wpływem klimatu śródziemnomorskiego, dla którego charakterystyczne są ciepłe lata i łagodne zimy. Historia Ibizy sięga VII w. p.n.e., kiedy to osiedlili się na niej Fenicjanie. W tym czasie była ona ważnym ośrodkiem handlowym i żeglarskim, a miasto Eivissa – stolica wyspy miało większy port niż obecnie. Następnie wyspa trafiała kolejno w ręce Kartagińczyków, Rzymian, a po upadku Rzymu Bizantyjczyków i Wandalów. Znalazła się także pod panowaniem arabskim i w tym okresie podlegała Teifie ze stolicą w mieście Denia. Wtedy to, dominującą religią na wyspie był islam. W 1238 roku Jakub I Zdobywca pozyskał Ibizę dla Aragonii. Lokalna autonomia została zniesiona przez króla Filipa V, a obecnie Ibiza cieszy się autonomią w obrębie jednej wspólnoty autonomicznej wraz z Majorką i Minorką.
Z Ibizą związana jest legenda o rybaku Jaume, który żył w pobliżu Portal Nou. Ów rybak był człowiekiem biednym, na którego garbatych barkach spoczywał trud utrzymania licznej rodziny. Pewnego dnia garbus nie zdążył na czas dotrzeć do mostu zwodzonego, prowadzącego do portu, więc postanowił położyć się i zaczekać do rana, na ponowne jego otwarcie. W samym środku nocy obudził go śpiew sześciu tańczących w pobliżu wróżek, które zapomniały zakończenia piosenki. Rybak postanowił im pomóc, a wróżki w podzięce zabrały jego garb i obdarowały go worem złotych monet. Gdy zobaczył to brat rybaka, któremu co prawda w życiu niczego nie brakowało, zapragnął wzbogacić się w ten sam sposób. Wybrał się więc w okolice mostu i wyczekiwał wróżek. Kiedy tylko je spostrzegł, radośnie wyskoczył by służyć im pomocą w czymkolwiek, jednak wróżkom to się nie spodobało. Rzuciły na niego czar i teraz jemu wyrósł garb, a w podarowanym worku znalazł jedynie węże i jaszczurki. Motto tej historii zna niemal każdy mieszkaniec Ibizy: bierz od życia to, co ci daje i nie oczekuj za wiele. Jeżeli już znalazłeś się na wyspie to znaczy, że jesteś szczęściarzem.
Bóg Bes i bogini Tanit
Nazwa wyspy wywodzi się od imienia egipskiego boga Besa. Kartagińczycy nazywali ją Ibossim – czyli wyspa Besa, Rzymianie - Ebusus, a muzułmanie określali ją mianem Yebisah. Z upływem czasu wyspa przybrała obecną nazwę. Bóg Bes był przez Egipcjan utożsamiany z niskim karłem z powyginanymi kończynami, garbatymi plecami, zwierzęcymi uszami oraz krzaczastymi brwiami i spłaszczonym nosem. Jego ramiona okrywała lwia skóra, a na głowie miał koronę ze strusich piór. Flet, harfa i tamburyn to instrumenty, na których ów bożek grywał. Towarzysząc bogini Hathor w jej podróżach opiekował się nią i rozweselał. Strojąc przerażające miny, Bes odstraszał bestie, węże oraz owady i dlatego zgodnie z legendą na Ibizie nie występują żadne niebezpieczne zwierzęta. W związku z tym, że Bes był także opiekunem kobiet w ciąży, przyszłe matki przybywały na wyspę by tutaj szczęśliwie urodzić. Ibiza jest również związana z kultem bogini Tanit – fenickiej bogini płodności, księżyca, wojny i śniegu. Jej symbole to: gołąb, owoc granatu, ryba i palma. Tanit była również przedstawiana za pomocą odwróconego w dół księżyca połączonego z dyskiem słonecznym, otwartej dłoni, betyla czyli pionowo ustawionego kamienia lub dysku słonecznego przedzielonego na pół. Bogini Tanit była na Ibizie postrzegana jako uzdrowicielka. Ludzie starzy i chorzy przybywali na wyspę by doświadczyć cudu uzdrowienia, albo umrzeć.
Piraci
Ibiza była częstym celem ataków piratów berberyjskich. Z tej przyczyny kościoły, które powstawały na wyspie nie miały jedynie charakteru religijnego, ale także charakter budowli obronnych. Ich masywne mury sprawiały, że doskonale spełniały one funkcję fortec, w których miejscowa ludność znajdowała schronienie przed najeźdźcami. W XVI wieku Giovanni Battista Calvi – architekt pochodzenia włoskiego, zakończył budowę murów obronnych okalających Dalt Vila – Górne Miasto w Eivissie. Nieco później wzdłuż wybrzeża Ibizy powstał system wież usytuowanych w taki sposób, by z jednej wieży można było widzieć kolejną. Takie rozmieszczenie miało swój cel, a mianowicie, kiedy do wyspy zbliżali się piraci, w najbliższej wieży rozpalano wysoką kolumnę ognia, później w następnej i w następnej, aż całe wybrzeże było oświetlone. Nocą do rozpalania ognia używano suchych gałęzi, natomiast za dnia gałęzi zielonych celem uzyskania dymu. Światło lub dym z wież były sygnałem dla mieszkańców, by ci schronili się w kościele. Ten system komunikacji był prosty, a zarazem bardzo skuteczny. Wielu mężczyzn i kobiet zostało porwanych przez piratów i wywiezionych na wybrzeże afrykańskie, gdzie byli wykorzystywani do niewolniczej pracy. Przez lata niebezpieczeństwo dla mieszkańców Ibizy stanowiła Formentera, na której piraci znaleźli dla siebie schronienie. Sytuacja zaczęła się zmieniać gdy decyzję o piractwie w celu przetrwania zaczęli podejmować mieszkańcy wyspy, którzy wiele lat spędzili na morzu. Piractwo z czasem stało się stylem życia. W XVIII i XIX w liczne statki piratów z Ibizy posiadały listy (patenty) kaperskie wydane przez rząd hiszpański, które niejako legalizowały działalność piratów. Pirat z listem kaperskim stawał się korsarzem działającym na zlecenie władcy, posiadającym uprawnienie do wpływania do portów danego monarchy oraz sprzedaży łupów. Kraj korzystał więc z ochrony swoich wybrzeży za darmo, a także otrzymywał część łupów.
U podnóża Górnego Miasta znajduje się port, w którym cumują luksusowe jachty. Można tutaj zobaczyć między innymi wspaniały jacht Jean’a Paula Gaultier oraz ogromne promy Balearia.




W porcie usytuowany jest pomnik korsarzy, których obronna działalność zatarła ich złą sławę. Zyskali oni szacunek mieszkańców wyspy, gdyż dzięki nim życie na Ibizie uległo normalizacji. Jednym z najbardziej pamiętnych wydarzeń tamtych czasów było zajęcie statku „Felicity” należącego do piratów angielskich, którego kapitanem był Włoch o pseudonimie „El Papa”. Na bitwę z najeźdźcą wyruszył Antoni Marí Riquer wraz ze swoją dzielną załogą. Pomimo znacznej przewagi wroga, piraci z Ibizy zwyciężyli bitwę i jako bohaterowie wrócili do portu, witani przez miejscową ludność, która całe zdarzenie obserwowała z murów Dalt Vila. Na cześć legendarnych wyczynów Riquer’a, jego załogi oraz innych korsarzy z Ibizy, na początku XX wieku w porcie wzniesiono ów pomnik, będący jedynym na świecie pomnikiem poświęconym piratom.

Dalt Vila
Będąc w Eivissie - stolicy wyspy, koniecznie trzeba udać się na spacer po starym mieście. Mury Dalt Vila uważane są za największe, jakie wzniesiono w XVI wieku, a w 1999 roku zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Do Górnego Miasta prowadzi pięć wejść, ale najpiękniejsza jest brama główna "Portal de ses Taules", znajdująca się nieopodal starego rynku targowego "Mercat Vell", który funkconuje po dziś dzień.







Po obu stronach bramy znajdują się pomniki rzymskie, którym najeźdźcy odcięli głowy. Był to znak dla wszystkich postronnych, że miasto zostało zdobyte. Sprytni mieszkańcy Ibizy nawet po odzyskaniu kontroli nad tym obszarem nie dokonali rekonstrukcji pomników, gdyż celowo chcieli wprowadzić wrogów w błąd, by ci myśleli iż miasto już jest w czyichś rękach.

Po przekroczeniu bramy głównej znajdziemy się w Patio de Armas, gdzie odbywał się pierwszy na wyspie hipisowski targ.

Z dziedzińca wkraczamy na Plaza de Vila na którym roi się od małych sklepików i uroczych kawiarenek i od którego odchodzą trasy wijące się po wzgórzu starego miasta.




Wąskie, brukowane uliczki pamiętające wydarzenia minionych czasów pną się krętymi serpentynami na szczyt wzgórza, a każda z nich prowadzi do Katedry Santa María de las Nieves.







Po drodze warto wstępować na bastiony, by podziwiać armaty skierowane w stronę morza oraz roztaczające się dookoła widoki.





Niezwykle interesujące są zabudowania na półwyspie skalnym wysuniętym w morze.

Spośród budynków Dalt Vila ze swoimi krużgankami wyróżnia się budynek urzędu miasta, w którym wcześniej mieścił się klasztor dominikanów. Jak już wcześniej wspomniano, Eivissa znajdowała się pod panowaniem Fenicjan, Kartagińczyków, Rzymian, Bizantyjczyków, Wandalów i Arabów. Z podbojem Eivissy przez Katalończyków wiąże się dość romantyczna legenda. A mianowicie nie pomogły nawet masywne mury, gdyż brat szejka muzułmańskiego w ramach zemsty za porwanie jego żony, wyjeżdżając z miasta zostawił jego bramę otwartą i żołnierze katalońscy przedostali się bez problemu za mury obronne. Po zwycięstwie wojska chrześcijańskie obiecały wybudować w mieście świątynię. W związku z tym, że najbliższym dniem świątecznym przypadającym po dniu zwycięstwa był dzień Matki Boskiej Śnieżnej przypadający na datę 5 sierpnia, to właśnie ona jest patronką powstałej katedry (pomimo tego, że na Ibizie prawie nigdy nie pada śnieg).

Każdego roku 31 grudnia w Dalt Vila odbywa się bieg Sa Pujada. Jest to jedno z zabawniejszych wydarzeń na wyspie, gdyż wielu biegaczy walczy o zwycięstwo w…sukienkach.
Mista Ibizy
O tym, że warta odwiedzenia jest stolica Ibizy wspomniałam już wcześniej, więc teraz drogi czytelniku proponuję Ci przyjrzeć się bliżej pięciu innym, ale równie ciekawym miastom tej zaskakującej wyspy oraz atrakcjom, które w tych miastach na Ciebie czekają.
San Antoni de Portmany to zdecydowanie drugie zaraz po Eivissie „imprezowe” miasto, w którym znajdują się dwie duże dyskoteki Eden i Es Paradis.



Trzeba jednak przyznać, że stanowi ono doskonałą bazę wypadową do zwiedzania wyspy i punkt, z którego najbliżej jest do najbardziej znanych plaż Ibizy. Za dnia można też udać się w okolice plaży o wdzięcznej nazwie Cala Gracio i zajrzeć do akwarium Cap Blanc utworzonego w zaadaptowanej na ten cel jaskini.






Gdy trafisz tam w porze karmienia, być może uda Ci się nakarmić małe rekiny i inne okazy drapieżnych ryb. Wieczorem natomiast proponuję spędzić czas w porcie. Każdego dnia na deptaku z fontannami naprzeciwko portu, rozkładane są białe namiociki w których sprzedawane są pamiątki i inne świecidełka. Na rondzie na końcu promenady znajduje się białe jajo z żaglowcem w środku – to jajo Kolumba – symbol tego miasta. Ma ono symbolizować proste rozwiązanie skomplikowanego zagadnienia i jest związane z historią przypisywaną Krzysztofowi Kolumbowi jako, że miał on rozwiązać zagadkę, jak ustawić jajko w pionie. Pomnik el Huevo de Colón przykuwa uwagę za dnia, jak i po zmroku, kiedy to jest pięknie oświetlony.


A gdzie można podziwiać najpiękniejsze zachody słońca? Oczywiście, że w San Antoni de Portmany! Każdego dnia, gdy słońce chyli się ku zachodowi, ludzie zbierają się przy Cafe del Mar, by z tego miejsca obserwować ognistą kulę Heliosa chowającą się powoli za horyzontem.







Na przybrzeżnych skałach pojawiają się również artyści uliczni, którzy występując przed zgromadzonymi próbują zebrać trochę pieniędzy.

To tutaj powstają albumy z muzyką Cafe del Mar – DJ pracujący w barze wybiera każdorazowo utwory, które mają przywodzić na myśl uczucia jakie pojawiają się podczas podziwiania zachodu słońca.

Santa Eularia des Riu to miasto położone na wschodnim wybrzeżu wyspy i stanowi stolicę gminy o tej samej nazwie. Ciekawostką jest, że ta gmina jako jedyna na całych Balearach posiada rzekę! Co prawda poziom wody jest niski, a czasem nawet wcale nie widać wody, ale z całą pewnością jest to powód do dumy. Wzdłuż morza ciągnie się piękna promenada z której można podziwiać port, a dalej plażę miejską oraz fontannę.







Na szczycie wzgóra Puig de Missa zdobionego białymi domkami znajduje się kościół Santa Eulalia, a u jego podnóża płynie wspomniana wyżej unikatowa rzeka.
San Miguel to na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżniająca się miejscowość położona na niewielkim wzgórzu na północy wyspy, na szczycie którego znajduje się biały kościół San Miguel. Na wizytę w tym miasteczku proponuję wybrać czwartek. W tym dniu około godziny 18 odbywają się pokazy tańca ludowego. Polecam również czwartkowy spacer po rynku, ponieważ właśnie czwartego dnia tygodnia odbywa się tutaj sprzedaż tradycyjnych wyrobów ręcznych charakterystycznych dla Ibizy. Jednak najciekawszym punktem w San Miguel jest jaskinia Cueva de Can Marca. Już zmierzając do jej wejścia metalowymi schodkami przymocowanymi do skalnej ściany, możesz drogi czytelniku podziwiać białe jachciki na błękitnej tafli morza oraz wyspę z samotnym domem na środku.

W jaskini zachwycą Cię uformowane przez lata, spektakularne wapienne formacje, kaskadowe baseny wypełnione zieloną fluoryzującą wodą, której takie właściwości nadają glony w niej żyjące oraz podziemny wodospad, który wraz z oświetleniem y muzyką tworzy zapierający dech w piersiach spektakl.







Portinatx jest kurortem najdalej wysuniętym na północ. Jeśli chcesz poczuć się jak na końcu świata, to właśnie to miejsce powinieneś odwiedzić. Turyści krytykują Portinatx za to, że ciężko się z niego wydostać w celu eksploracji innych części wyspy, jednak malownicze scenerie rekompensują te nie dogodności.

Niektórzy nawet uważają, że jest to najpiękniejszy kurort na wyspie, doskonały do spędzenia rodzinnych wakacji, gdyż oddalony jest od wielkich miast tętniących rytmem dyskotek nocą. Tutaj życie płynie spokojniej.

W miasteczku znajduje się kilka sklepików i barów w których można zakosztować kuchni wielu narodowości. Na skalistym wybrzeżu wyrasta smukła stumetrowa latarnia morska Punta des Moscarter, która jeszcze bardziej potęguje wrażenie, że znajdujemy się na końcu świata.

Es Cubells jest położone na południowo-zachodnim wybrzeżu Ibizy. Ze względu na trudne położenie było to miejsce „zapomniane” przez piratów, którzy niegdyś atakowali wyspę. Miasteczko znajduje się na szczycie skały i jedyną budowlą, z której roztacza się widok na morze jest kościół.




Ludzie natomiast zawsze żyli w głąb lądu. Oddalenie od wielkich miast nadaje tej miejscowości niepowtarzalny klimat, czyniąc ją oazą spokoju. Gdy widoczność nie jest ograniczona mgłami, z tarasu za kościółkiem można zobaczyć wybrzeża Afryki. Wytęż więc swój wzrok i sprawdź, czy rzeczywiście sięga do Czarnego Lądu.
تعليقات