LANZAROTE - góry ognia
- kasiawitosa
- 21 mar 2015
- 11 minut(y) czytania

„1 września 1730 roku, między godziną dziewiątą a dziesiątą wieczorem, ziemia nagle otworzyła się w pobliżu wioski Timanfaya, dwie mile od Yaiza. Podczas pierwszej nocy z głębin ziemskich wyłoniła się ogromna góra i zionęła ogniem przez 19 dni. Kilka dni później otworzyła się nowa szczelina i język lawy osunął się na Timanfaya, Rodeo i Mancha Blanca.

Lawa płynęła przez miasta w kierunku północnym, najpierw szybko jak woda, potem z większą trudnością, powoli jak miód. 17 września z wielkim hałasem, skały wyłoniły się z głębi ziemi i skierowały prąd lawy w kierunku północno-zachodnim, nie kontynuując kierunku północnego. Lawa w mgnieniu oka sięgnęła do wiosek Macetas i Santa Catalina, usytuowanych w dolinie i zniszczyła je. 11 września erupcja rozpoczęła się na nowo z potężną siłą. Z Santa Catalina potok lawy skierował się na Maso, paląc i pokrywając całkowicie wieś, by następnie jak ognista zaćma przez osiem kolejnych dni osuwać się na morze z okropnym hałasem.

Nieopisane ilości martwych ryb dryfowały po powierzchni wody, lub były wyrzucane na brzeg by tam skonać. Później wszystko się uspokoiło i wyglądało na to, że destrukcyjna erupcja zakończyła się. Lecz 18 października uformowały się trzy nowe otwory nad wciąż płonącą Santa Cataliną, które wyrzucały gęste kłęby dymu rozpraszające się po całej wyspie. Wraz z dymem rozprzestrzeniały się wokół niewiarygodne ilości lapilli, piasku i popiołu, spadając wszędzie w postaci grubych kropli wody jak deszcz. Grzmoty i eksplozje tej erupcji oraz ciemność spowodowana popiołami i dymem nie jeden raz zmusiła do ucieczki mieszkańców Yaiza i okolic, ale w końcu wracali, gdy już nie wydawało się, że eksplozja przyniesie inne cierpienia. 28 października po ustaniu aktywności wulkanicznej, w ciągu 10 dni padł martwy cały inwentarz w całym regionie, uduszony przez emisję szkodliwych gazów, które opadały w postaci kropli. Cisza wróciła 30 października …”
Tymi słowami Andreas-Lorenzo Curbelo, ksiądz parafialny wioski Yaiza w roku 1730 opisywał erupcje wulkaniczne jakie miały miejsce na Lanzarote.
Lanzarote może być docelowym miejscem naszego wypoczynku, ale możemy również zaplanować pobyt na Fuertaventurze i z niej wybrać się na wycieczkę po czarnej wyspie. Obie wyspy dzieli zaledwie 11 km i regularnie kursują między nimi promy linii Fred Olsen.


Portem docelowym promu wypływającego z portu w Corralejo na Fuertaventurze jest port Playa Blanca na Lanzarote, który stanowi jeden z ważniejszych kurortów turystycznych na wyspie.

Charakterystyczne białe elewacje budynków kontrastują z czernią skał wulkanicznych, a wszystko to skąpane jest w promieniach słońca. Z Playa Blanca udajemy się do Montanas del Fuego (Gór Ognia) o których pisał ksiądz Curbelo i właśnie z tego miejsca rozpoczniemy naszą wędrówkę po czarnej wyspie.
Parque Nacional de Timanfaya
Parque Nacional de Timanfaya rozciąga się na przestrzeni 51 km² i swój obecny kształt zawdzięcza właśnie erupcjom, które miały miejsce w latach 1730-1736, kiedy to z około 300 kraterów wypłynęło około 48 mln³ lawy. Ostania erupcja miała miejsce w 1824 roku, a 7 października 1993 roku UNESCO uznało park za rezerwat riosfery, przy czym był to drugi rezerwat na Wyspach Kanaryjskich, gdyż wcześniej Lanzarote w całości uzyskała miano rezerwatu ze względu na idealną symbiozę między człowiekiem a naturą. Zwiedzanie parku rozpoczyna się od Wyspy Hilarego, skąd roztacza się przepiękny widok na wulkaniczne formacje.

Tutaj znajduje się restauracja „El Diablo”, kształtem swym przypominająca stację kosmiczną.

Zaprojektował ją artysta, którego duchem oddycha ta wyspa - César Manrique Cabrera. Wnętrze lokalu również zaskakuje, zwłaszcza oświetleniem utworzonym z … patelni.

Tutaj, jak i na terenie całego parku wszechobecny jest diabełek Timanfaya – symbol tego miejsca, również zaprojektowany przez Manrique. Siedząc przy stoliku, przez przeszklone okna można podziwiać stożki wulkaniczne, kosztując potraw przyrządzonych na grillu utworzonym z krateru wulkanicznego.

Na środku sali, za szybami stoi drzewko oliwne, a pod nim leży szkielet. Według legendy oliwkę zasadził żyjący tu niegdyś pustelnik Hilary, natomiast szkielet należy do jego jedynego towarzysza – wielbłąda.

Przed restauracją pracownicy parku przeprowadzają pokazy geotermalne, udowadniając jak gorące jest wnętrze ziemi. Wysepka Hilarego jest najgorętszym punktem parku. Kamienie znajdujące się kilkanaście centymetrów pod ziemią osiągają temperaturę 80°C i parzą w dłonie jak żywy ogień, zaś na głębokości 8 metrów temperatura sięga 400-450°C. Suche gałęzie wrzucone do dołu w ziemi samoistnie się zapalają, a woda wlana do szczelin w ziemi po chwili zagotowuje się i wybucha na kształt gejzera.




Po terenie parku można poruszać się wyłącznie autokarem. Ruta de los Volcanes wiedzie między kraterami wulkanicznymi i polami lawy. Cały przejazd trwa około 40 minut, w trakcie nie wolno opuszczać autokaru, ale kierowca zatrzymuje się w kilku punktach na kilkadziesiąt sekund, umożliwiając turystom wykonanie zdjęć zza szyby.


Wrażenie potęgi wulkanów jeszcze bardziej narasta, gdy z głośnika wydobywa się muzyka, a tajemniczy głos opowiada historię erupcji. Przejazd przez te księżycowe krajobrazy zapiera dech w piersiach i zapada w pamięci czerwienią i czernią pyłów wulkanicznych.



Park oferuje również możliwość przemierzenia fragmentu parku na grzbiecie dromadera. Niedaleko Timanfaya w niewielkiej wiosce Mancha Blanca znajduje się zbudowany w lokalnym stylu kościół Nuestra Señora de los Dolores.


Budowę tego kościoła, zwanego kościołem ubogich społeczności zakończono w 1862r. Wznieśli go mieszkańcy wioski na cześć Madonny zwanej przez nich Nuestra Señora de los Volcanes (Nasza Pani z Wulkanów).

Legenda głosi, że Madonna poproszona przez zdesperowanych mieszkańców wsi zatrzymała lawę i ochroniła tutejsze ziemie przed dalszym zniszczeniem. 15 września każdego roku odbywa się w Mancha Blanca Fiesta de la Virgen de los Volcanes.
La Geria
Z rozgrzanych niczym piekło Gór Ognia udajemy się do regionu La Geria. Strefa ta jest chroniona aktem prawnym 12/1987 z 19 czerwca 1987 roku - Deklaracją obszarów naturalnych Wysp Kanaryjskich, która przyznała regionowi status Parku Naturalnego de la Geria (Parque Natural de La Geria), a ustawą 12/1994 z dnia 19 grudnia przekwalifikowała go na Rezerwat Przyrodniczy Wysp Kanaryjskich. Ponadto region został uznany za obszar specjalnej ochrony ptaków (ZEPA) i zawiera pomnik przyrody la Cueva de los Naturalistas – naturalny tunel wulkaniczny ogromnych rozmiarów. Czarna ziemia regionu La Geria doskonale oddaje wulkaniczną przeszłość wyspy i jest jednym z najbardziej charakterystycznych krajobrazów Lanzrote.

Wydawało się, że skutkiem erupcji wulkanicznych będzie totalna katastrofa w zakresie jakichkolwiek upraw, gdyż urodzajne tereny pokryły się lawą i pyłem. Mieszkańcy wyspy doskonale poradzili sobie z niedogodnościami jakie zafundowała im natura i to właśnie tutaj uprawia się szczepy winorośli odmiany Malvasia i Moscatel, z których następnie produkowane jest wino. Gdzie nie sięgnąć wzrokiem, wszędzie można zauważyć wgłębienia w ziemi, osłonięte z jednej strony niewysokimi murkami.


Krzaczki winorośli sadzi się w tych zagłębieniach, a następnie obsypuje popiołem wulkanicznym, który nocą dostarcza glebie wilgoci, a za dnia zapobiega jej szybkiemu wysuszaniu. Zadaniem półokrągłych kamiennych murków zwanych zocos jest ochrona roślin przed wiatrem.

Uprawy zadziwiają swoją rozległością, a zielone listki winorośli przepięknie kontrastują z czarnym pyłem. Tradycyjnym produktem wyspy jest białe wino Malvasia, występujące w trzech odmianach: wytrawnej, półwytrawnej i słodkiej, którego można skosztować w licznych miejscowych winiarniach.


Wina czerwone i różowe nie są tak ściśle związane z tradycją wyspy, ponieważ na Lanzarote produkuje się je zaledwie od kilku lat.
Haria i Dolina Tysiąca Palm
Ukryta pośród wzgórz Haria jest zdecydowanie najbardziej zielonym miejscem na całej Lanzarote.


Panujący tutaj mikroklimat sprzyja roślinności. Dolina, w której znajduje się ta malownicza miejscowość jest nazywana El Valle de las Mil Palmeras, czyli Doliną Tysiąca Palm. Nie wiadomo ile palm tutaj rośnie … jedno jest pewne: ich liczba już dawno przekroczyła tysiąc. Lokalna legenda głosi, że każdy ojciec, któremu urodziła się córka sadził w dolinie jedną palmę, natomiast gdy rodził się syn – pojawiały się dwa nowe drzewa. Haria otoczona jest licznymi wzniesieniami, na których znajdują się równie liczne punkty widokowe.

Jednym z nich jest Mirador de Haria, z którego roztacza się widok na położone nad samym wybrzeżem miasto Arrieta, a obserwowana z niego Dolina Palm przybiera formę gwiazdy.

W gminie Haria znajduje się również najwyższe wzniesienie wyspy Peña del Chache o wysokości 670m n.m.p.
Jameos del Agua i Cueva de los Verdes
Zarówno Jameos del Agua jak i Cueva Verde utworzone zostały w wulkanicznych tunelach powstałych w skutek erupcji wulkanu La Corona, który znajduje się w odległości 5km od systemu tuneli i stanowi najwyższe wzniesienie północnej części wyspy (609m n.m.p.).

Jaskinia Jameos del Agua znajduje się blisko wybrzeża. Podczas gdy lawa wulkaniczna zastygała na powierzchni ziemi, w głębi płynęła gorącym strumieniem w kierunku morza. Tym sposobem utworzyła się „rura”, która miejscami pękała i zapadała się, a zapadliska te zyskały miano „jameos”. Stąd wzięła się nazwa jaskini. Jej „zadaszona” część ma 60m długości, 20m szerokości i 20m wysokości. Na dnie jaskini na poziomie poniżej lustra morza uformował się słonowodny zbiornik wodny nad którym znajduje się niemal okrągła dziura przez którą wpada światło słoneczne. W zbiorniku żyją malutkie białe raki odżywiające się algami, które w normalnych warunkach zamieszkują ocean na głębokości 3000m.



Powyżej zamkniętej jaskini znajduje się Jameo Grande – jej otwarta część, gdzie zbudowano niewielki basen. Dzięki białym ścianom zbiornika, woda przybiera wspaniały turkusowy kolor, a wszystko to kontrastuje z czarnym materiałem, z którego utworzona jest jaskinia.



Po drugiej stronie basenu, nieopodal wysokich kaktusów znajduje się wejście do niezwykłej sali koncertowej – właśnie tutaj odbyła się premiera filmu „Los abrazos rotos” (Przerwane objęcia) Pedro Almodovara, na którą przybył sam reżyser oraz aktorzy.


Przy wyjściu z jaskini utworzono muzeum wulkanologii, w którym zobaczymy ciekawe fotografie, zlokalizujemy na mapie obszary sejsmiczne naszej planety i prześledzimy etapowo erupcję wulkaniczną.





Projektantem tych niezwykłych wnętrz był Cesar Manrique, który w podobnym stylu zaprojektował swój dom w Taro de Tahiche, w którym obecnie znajduje się fundacja artysty. Fundacja powstała na 6 miesięcy przed śmiercią fundatora, a jej celem jest zachowanie i szerzenie dzieł kanaryjskiego artysty, który chciał chronić środowisko naturalne, promować sztuki plastyczne i popularyzować kulturę.
Cueva de los Verdes (Zielona Jaskinia) biegnie od podnóża wulkanu La Corona do wybrzeża wyspy, a potem jeszcze przez 1,5km pod powierzchnią wody. Nazwa jaskini pochodzi od nazwiska rodziny Verde, która niegdyś zamieszkiwała te tereny. Dwa km jaskini które udostępniono do zwiedzania, poza oświetleniem, kilkoma stopniami schodów i wytyczonymi wąskimi przejściami, pozostawiono w stanie nienaruszonym. Ściany tunelu zabarwione są odcieniami bieli, czerwieni, żółci oraz czerni, co świadczy o obecności w nich różnych minerałów. Idąc dalej można obserwować w jaki sposób zastygała lawa, która ociekając na zwieńczeniu tunelu uformowała stożki.
Jardin de Cactus i Guinate Tropical Park
W 1990 roku został otwarty ogród Jardin de Cactus, który wybudowano w oparciu o plany znanego nam już Cesara Manrique. Był to jego ostatni zrealizowany projekt. W ogrodzie znajduje się 1420 gatunków kaktusów pochodzących nie tylko z wyspy. Manrique wkomponował w ogród urocze schodki i oczka wodne. Ponad wszystkim góruje molino – młyn z XVIII wieku, w którym można zobaczyć jak niegdyś wyglądał przemiał wysuszonego ziarna.
Z kolei w Guinate Tropical Park na obszarze 45 000m² można podziwiać ponad 1300 gatunków ptaków. Po alejkach parku przechadzają się pawie, a w niewielkim pawilonie papugi pod okiem tresera prezentują swoje sztuczki.
Mirador del Rio
W północnej części wyspy na wysokiej skarpie Bateria del Rio, na wysokości 475m n.p.m. na miejscu dawnego wojskowego punktu obserwacyjnego, znajduje się niezwykły punkt widokowy Mirador del Rio, który został utworzony w 1974 roku według projektu wspominanego już niejednokrotnie Cesara Manrique. Przed kawiarnią wybudowaną w skale z tarasu widokowego można podziwiać wyspę La Graciosa i dzielącą ją od Lanzarote cieśninę Rio. Przy dobrej widoczności udaje się sięgnąć wzrokiem także innych wysepek archipelagu Chinijo. U wybrzeży Lanzarote Salinas del Rio przyciągają oczy swoim różowym kolorem. Jeśli pogoda sprzyja możemy także zajrzeć do wnętrz wulkanu La Corona. Z tego miejsca przed naszymi oczami roztacza się iście księżycowy krajobraz.
El Golfo
To nazwa wioski, a zarazem krateru wulkanicznego usytuowanego bezpośrednio przy nabrzeżu. Wewnątrz krateru uformowało się niezwykłe jezioro Charco de los Clicos – jest to unikalny zbiornik wodny w skali całej wyspy, wytworzony w czasie wulkanicznych wybuchów w XVIII wieku.

Wulkan El Golfo na przestrzeni lat został częściowo wchłonięty przez Ocean Atlantycki, jednak wschodnia część krateru od strony wyspy pozostała nienaruszona. Algi zamieszkujące utworzony w kraterze zbiornik wodny, nadają mu intensywną zieloną barwę. Woda w jeziorze pochodzi z oceanu, a intensywne odparowywanie spowodowało, że jest ona mocno zasolona, prawdopodobnie bardziej niż w Morzu Martwym. W ostatnich 20 latach w skutek intensywnego parowania, powierzchnia jeziora zmniejszyła się prawie o połowę. Do jeziora można dotrzeć wędrując z parkingu położonego przy trasie Salinas de Janubio – El Golfo.





Można je także podziwiać z tarasu widokowego położonego we wschodniej części krateru … z tego samego tarasu widokowego patrzyli na nie bohaterowie filmu „Los abrazos rotos” Almodovara.
Salinas de Janubio
Salinas de Janubio zwane solnym ogrodem, to saliny od trzech pokoleń prowadzone rodzinnie. Powstały ponad pół wieku temu i rozciągają się na obszarze 440 000 m², a uzyskiwana z nich sól jest wykorzystywana do konserwowania poławianych sardynek. Pełna produkcja trwa od wiosny do początków jesieni. Do produkcji soli wykorzystuje się pracę rąk ludzkich, używa się młynów wodnych, które napędzają pompy wpuszczające do salin wodę oceaniczną, a uzyskanie ostatecznego produktu możliwe jest dzięki sile lanzarotańskiego słońca. Tutaj stożki białej soli kontrastują z czarnymi polami lawy, a zbiorniki wypełnione wodą z oceanu w zależności od etapu procesu odparowywania przyjmują różne kolory, z których najbardziej spektakularne są odcienie różu.

Z uwagi na znaczenie naukowe i zakwalifikowane salin jako obiektu dziedzictwa kulturowego, zostały one objęte ochroną i wpisane na listę obszarów Natura 2000. W umieszczonej na terenie salin Bodega de Sal (solnej winiarni) można zaopatrzyć się w zapas soli, a produktem najbardziej rekomendowanym jest „Flor de Sal” (Kwiat Soli) produkowany z pierwszej warstwy powierzchni solanki, o mniej słonym smaku i dużej zawartości jodu.
Los Hervideros
Wybrzeże skalne zwana Los Hervideros znajduje się mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Salinas de Janubio a El Golfo. W tym miejscu gorąca lawa wypływająca z wulkanów spotkała się z oceanem i do dziś trwa zastygła w jego objęciach.



Z biegiem lat fale wyrzeźbiły w zastygłej magmie szczeliny, jaskinie i tunele. Nazwa tego miejsca zawiera słowo „hervir”, które znaczy „kotłować, wrzeć”. Woda u wybrzeży rzeczywiście zdaje się wrzeć kiedy popychana przez wiatr wtłaczana jest do tuneli, a następnie z jeszcze większą siła wydobywa się na powierzchnie tworząc pianę.
Cesar Manrique
Na koniec tej fascynującej wędrówki między stożkami wulkanów, przyjrzyjmy się nieco bliżej artyście, któremu Lanzarote zawdzięcza swój obecny wygląd i charakter.


Posiadanie zupełnej swobody tworzenia, bez strachu czy wzorca, dodaje duszy otuchy i otwiera ścieżkę wiodącą ku radości życia – to słowa Cesara Manrique, które artysta wcielał w życie właśnie tutaj, na Lanzarote. Cesare Manrique Cabrera na stałe wpisał się w historię w Wysp Kanaryjskich. Urodzony 24 kwietnia 1919 roku w Arrecife na Lanzarote od młodzieńczych lat fascynował się sztuką. W 1983 roku służył w wojsku generała Franco, ale w 1939 powrócił na Lanzarote i spalił swój wojskowy mundur. Tym symbolicznym gestem, rozdział wojen został w jego życiu zamknięty i artysta skupił się na rozwoju swoich zdolności twórczych. W 1942 zorganizował pierwszą wystawę swoich prac w rodzinnym Arrecife. Miał wtedy zaledwie 23 lata. Rozpoczął studia na kierunku architektura w La Laguna, jednak ich nie ukończył. Był malarzem, rzeźbiarzem, architektem i ekologiem. W 1945 roku Manrique wstąpił do madryckiej Academia de Bellas Artes de San Fernando, gdzie poznał między innymi Pablo Picasso, Joana Miro, Eduardo Chillida, Salvadora Dali i Antonio Tapiese. Nowe znajomości, a zwłaszcza znajomość z Picasso, wywarły wpływ na jego wizję sztuki. W 1950 roku Manrique zakończył studia w akademii uzyskując dyplom ze sztuk pięknych i malarstwa. Pierwsza surrealistyczna wystawa jego prac (1954) została przyjęta w wielu krajach Europy, a także w Brazylii i Japonii. W 1968 roku Manrique wyjechał do Nowego Jorku i gościł u kubańskiego artysty Waldo Diaz-Balarta. Tam poznał mecenasa Nelsona Rockefellera, który zajął się promowaniem jego twórczości. Prace Manrique wystawiane były w prestiżowych galeriach, takich jak: Catherine Viviano czy Muzeum Guggenheim. W 1968 roku artysta powrócił na Lanzarote rozpoczął działania ukierunkowane na zapobiegnięcie komercjalizacji wyspy. Kochał przyrodę i dążył do zachowania naturalnego wyglądu wyspy. Był przeciwny umieszczaniu bilboardów reklamowych i budowaniu wielkich kompleksów turystycznych. Powołał do życia grupę El Guincho, której celem była obrona środowiska naturalnego wyspy Lanzarote. W 1986 roku Parlament Europejski za jego zasługi przyznał mu nagrodę „Europa Nostra”.
Artysta zamieszkał 6 km od Arrecife, w domu własnego projektu, którego część znajdowała się w naturalnej grocie wyrzeźbionej w skutek erupcji wulkanicznej. Wnętrze domu prezentuje się jako jaskinia uformowana z lawy z nowoczesnym wyposażeniem. Przed domem stworzono piękny ogród z basenem, gdzie artysta przyjmował gości. W ten sposób Manrique chciał pokazać, że człowiek może harmonijnie współgrać z przyrodą, nie zmieniając drastycznie jej pierwotnego stanu.
Cała Lanzarote emanuje duchem Manrique. Na każdym kroku można podziwiać jego dzieła. Rzeźby jego autorstwa znajdują się w strategicznych miejscach wyspy, na punktach widokowych a także rondach. Nieopodal San Bartolome stanął 18-metrowy pomnik wykonany ze starych pojemników rybackich, upamiętniający trud mieszkańców wyspy związany z jej lokalizacją i aktywnością wulkaniczną. Wind Toys to słynne ruchome rzeźby wykonane przez artystę, którymi ozdobiona jest Lanzarote. Instalacje w postaci ruchomych rzeźb, Manrique ulokował również na innych wyspach archipelagu kanaryjskiego: można je zobaczyć na Teneryfie, El Hierro oraz La Gomerze. Diabełek Timanfaya, restauracja El Diablo wybudowana pośród Gór Ognia, znak raka przy Jameos del Agua

oraz całe Jameos del Agua wraz z tamtejszą restauracją,

salą koncertową i Muzeum Czynności Wulkanicznej, Jardin de Cactus z wielką rzeźbą kaktusa przy wejściu, taras widokowy Mirador del Rio a także logo winiarni w El Grifo – wszystko to, to dzieła Manrique.
Manrique zginął w wypadku samochodowym 25 września 1992 roku, do którego doszło na skrzyżowaniu w pobliży jego domu. W jego samochód wjechał wóz terenowy. Do śmierci artysty nawiązuje jedna z końcowych scen filmu Pedro Almodovara „Los abrazos rotos”, w której to parze głównych bohaterów na tym samym rondzie na którym wznosi się jedna z ruchomych rzeźb przytrafia się dokładnie taki sam wypadek. Po śmierci Manrique mieszkańcy wyspy obchodzili trzydniową żałobę, ale do dziś dotrzymują zasad, jakie głosił sam artysta: Lanzarote to dzieło sztuki. Ja je tylko oprawiłem i zawiesiłem (na ścianie), by zobaczył je świat. Udało mi się osiągnąć ten cel.
W roku tragicznej śmierci Manrique została otwarta fundacja Museo-Fundacion Cesar Manrique, której siedzibą jest obecnie dom artysty i której celem jest zachowanie pamięci o Manrique.

Oprócz fundacji, w domu artysty znajduje się również Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Można tutaj podziwiać nie tylko dzieła dzieła Manrique, ale także autentyczne obrazy Pablo Picasso i Joana Miro.
Lanzarote – wyspa o dwóch obliczach. Z jednej strony przez gorąco swoich głębin wyspa piekielna, z drugiej strony wyspa zachwycająca oryginalnymi formami krajobrazowymi. Tutaj człowiek czuje potęgę wulkanów i oceanu. Tutaj otoczony jest pięknem i grozą drzemiących kraterów zarazem … Lanzarote … czeka abyś teraz Ty ją odkrył …
Informacje praktyczne:
http://www.turismolanzarote.com/


Commentaires