top of page
Szukaj

CAMINITO DEL REY – spacer nad przepaścią

  • kasiawitosa
  • 15 sie 2017
  • 9 minut(y) czytania

Szedł dystyngowanym krokiem przystając co jakiś czas, by kontemplować roztaczające się przed nim widoki. Wysokie skalne ściany zachwycały, a jednocześnie przerażały swoją wielkością. Gdy spojrzał w przepaść, poczuł delikatne zawroty głowy, jednak po przymknięciu na moment powiek, stan ten ustąpił. Podążająca w pewnej odległości świta zauważyła zachwianie króla i już chciała podbiec, by podtrzymać swojego pana, ryzykując własne życie przez ten niebezpieczny manewr. Ten jednak, nie odwracając się, uniósł wymownie dłoń, powstrzymując tym gestem wszelką reakcję podwładnych. Wtem, szybujący lot sępa zwrócił uwagę obecnych, a jego krzyk wypełnił przestrzeń, którą z taką gracją rozcinał rozpostartymi skrzydłami. Wąwóz powoli wypełniał się barwą zachodzącego słońca, w której poświacie żółty odcień skał nabierał coraz to większej intensywności.

Caminito del Rey to szlak pieszy, ciągnący się wzdłuż stromych ścian wapiennego wąwozu, wyżłobionego przez rzekę Guadalhorce w parku narodowym Desfiladero de los Gaitanes. Trasa powstała w latach 1901-1905, w celu umożliwienia doglądania pracowników oraz transportu materiału do budowy zapory. Niezwykły szlak (mówi się, że został zbudowany przez marynarzy przyzwyczajonych do wspinaczki po linach i pracy na wysokościach, natomiast według niepewnych źródeł wybudowali go więźniowie skazani na karę śmierci) połączył więc wylot i wlot wąwozu. W 1920 roku prace dobiegły końca i uruchomiono elektrownię wodną Conde del Guadalhorce, na otwarciu której pojawił się sam król Alfonso XIII. Podczas inauguracji, król jako pierwszy przeszedł tą niebezpieczną trasę, przypominającą wąski balkon zawieszony nad przepaścią wzdłuż skalnych ścian. Od tego wydarzenia, ścieżkę zaczęto nazywać Caminito del Rey, co znaczy „Ścieżka Króla”.

Wąwóz Desfiladero de los Gaitanes, ze względu na sięgającą do nawet 700 metrów w najwyższym punkcie wysokość ścian, jest jednym z najbardziej stromych wąwozów w Europie. Od lat przyciągał miłośników adrenaliny i wspinaczki górskiej, o czym świadczą liczne drogi wspinaczkowe utworzone na pionowych klifach. Wielu określało Caminito mianem najbardziej niebezpiecznego miejsca wspinaczkowego na świecie.

Pierwotna ścieżka została zbudowana z metalowych wsporników, zalanych cementem wymieszanym z piaskiem. Ta konstrukcja nie wytrzymała jednak próby czasu i taras zaczął niszczeć, a po kilkudziesięciu latach liczne jego odcinki runęły w przepaść, pozostawiając po sobie ślad w postaci metalowych wsporników wystających ze skalnych ścian. W tym okresie Caminito del Rey został uznany za jeden z najniebezpieczniejszych szlaków pieszych na świecie. Pomimo tak złego stanu oraz pomimo celowych wyburzeń fragmentów ścieżki, śmiałkowie w dalszym ciągu podejmowali ryzykowne próby pokonania tej niebezpiecznej trasy, jednak niektóre z tych prób, kończyły się tragicznie. Po pięciu śmiertelnych wypadkach mających miejsce w latach 1999-2000, władze Andaluzji podjęły decyzję o zamknięciu trasy, a każdą próbę wejścia na niebezpieczny szlak postanowiono karać surowymi grzywnami.

Ścieżkę Króla udostępniono ponownie 28 marca 2015 roku, po 15 latach wyłączenia z użytkowania i gruntownej przebudowie. Koszty renowacji, opiewające na ponad 7 milionów euro (2,2, miliona euro pokryło koszty renowacji Caminito, resztę przeznaczono na odpowiednie przystosowanie obszaru poprzez stworzenie dróg i parkingów), pokryły władze Malagi. Stary szlak pozostawiono w nienaruszonym stanie, natomiast nowy, zbudowany z drewnianych paneli i wsporników wwierconych w skałę, umiejscowiono tuż nad nim. Ta konstrukcja, wzbogacona o metalowe stopnie oraz barierki, umożliwia korzystanie z Caminito także osobom bez doświadczenia wspinaczkowego. Na trasie pojawiły się także szklane płyty, wstępując na które turyści czują się jak gdyby lewitowali nad przepaścią, oraz o Balconcillo de los Gaitanes – zawieszony na wysokości 100 metrów nad wąwozem most, łączący obie jego ściany.

Ten niezwykły szlak, to obecnie największa atrakcja Malagi, zaliczana do cudów Hiszpanii. Na Caminito del Rey wchodzimy od strony północnej w miejscowości Ardales (Południowe wejście od strony miejscowości Alora/El Chorro jest zamknięte). Jeżeli przyjechaliśmy samochodem, możemy zostawić go na parkingu przy restauracji El Kiosko. Do wejścia na trasę prowadzą dwa szlaki. Pierwszy z nich – Senda de Gaitanejo rozpoczyna się tunelem przylegającym do restauracji z prawej strony i liczy 2,7 km. Drugi, 1,5-kilometrowy szlak – Pista de Gaitanejo (jego przejście zajmuje około 25 minut), zaczyna się nieco niżej, tuż przy drodze, również od przejścia przez ciemny tunel, by tuż za nim wić się szutrową drogą aż do samego wejścia na Caminito. Idąc tą trasą, na ścianie ogromnego piaskowca możemy zaobserwować jedną z najbardziej unikalnych form erozyjnych zwaną „Arco Gotico”, choć z tym stylem niewiele ma wspólnego. W rzeczywistości są to tak zwane tafoni, czyli nisze w ścianie skalnej lub na powierzchni bloku skalnego, powstałe wskutek wietrzenia. Na przedgórzu Sierra Parda znajdują się inne, choć już nie tak spektakularne formy geologiczne, w pobliżu których odkryto resztki domów jaskiniowych ("Cuevas Pardas"), budowanych przy wykorzystaniu dziupli tafoni. Początkowo zamieszkiwane były one przez rolników, w późniejszych czasach (do połowy XX wieku) przez robotników.

Turyści są wpuszczani na trasę co 15-30 minut, a jednocześnie może na niej przebywać do 30 osób. Dostęp do trasy jest ograniczony także warunkami pogodowymi. Nie zostaniemy wpuszczeni na szlak nie tylko w przypadku deszczu, lecz także gdy w piękny słoneczny dzień wieje silny wiatr (35 km/h). Bilety kosztują 10 euro i ze względu na duże zainteresowanie lepiej zarezerwować je drogą internetową z wyprzedzeniem. Jeśli tego nie uczynimy, pozostaje nam udać się najlepiej jeszcze przed pierwszą turą zwiedzania w okolicę wejścia na szlak i liczyć na to, że uda nam się kupić bilet w kasie. W przypadku internetowej rezerwacji biletu, dzień wcześniej otrzymamy maila z informacją o niedostępności Caminito i wówczas będziemy mieli możliwość zmiany daty wizyty.

Cała trasa Caminito del Rey liczy 7,7 km, a według organizatora jej przejście zajmuje 4 godziny. Turyści na całej trasie zobowiązani są do używania kasków, które rozdaje obsługa, a które na końcu szlaku oddajemy, deponując je w przeznaczonych do tego celu pojemnikach. Musimy pamiętać, że zgodnie z regulaminem dzieci poniżej 8 roku życia nie zostaną wpuszczone na szlak. Co ciekawe, w czasie deszczu (oczywiście jeżeli nie zapadnie decyzja o zamknięciu ścieżki) regulamin zabrania wnoszenia … parasoli. Pozostaje nam więc albo moknąć, albo zaopatrzyć się w pelerynę przeciwdeszczową. Nad bezpieczeństwem użytkowników trasy czuwa także kilkuosobowa grupa załogi, rozstawiona co kilkaset metrów oraz kamery.

Cały szlak można podzielić na pięć odcinków. Zaraz na początku trasy, znajduje się okrągły taras widokowy, z którego można podziwiać zaporę de Gajtanejo (1927) zaprojektowaną przez Rafaela Benjumea. Z tego miejsca roztacza się także widok na Cuevas Pardas, wykorzystywane jako mieszkania przez rolników, a później przez personel pracujący przy budowie elektrowni wodnej. Nieco dalej znajduje się panel prezentujący historię Caminito del Rey. Ciekawostką jest to, że na tablicy inaugurującej otwarcie odnowionego szlaku widnieje data 26 marca 2015 roku, kiedy to rzeczywiste otwarcie miało miejsce dwa dni później. Stało się tak za sprawą katastrofy samolotu linii lotniczych Germanwings na trasie Barcelona – Dusseldorf ze 150 pasażerami na pokładzie. W katastrofie wszyscy zginęli, a w Hiszpanii ogłoszono trzydniową żałobę narodową i zakazano imprez publicznych. Jako, że tablica była już przygotowana, pozostawiono ją z błędną datą. Nad tą płytą znajduje się inna, starsza – z 1921 roku, pamiętająca czasy inżyniera Rafaela Benjumea. Pierwszy odcinek prowadzi przez kanion Desfiladero de Gaitanejo. Oryginalne formy skalne zwane „marmitas” lub „cambutas” stanowiące zbiór małych ubytków, szczelin i mis skalnych utworzonych w procesie erozji, najbardziej licznie występują w dwóch pierwszych kanionach: Gaitanejo oraz Tajo de las Palomas i obserwujemy je tuż przy samej powierzchni rzeki. Nad głową widzimy dziwne konstrukcje metalowe, z hakami w kształcie litery „u”. To pozostałości po okablowaniu starego Caminito, które umożliwiało nocne oświetlenie trasy.

Dalej znajduje się „El Soto” – miejsce pośrednie, w kształcie małego języka, pomiędzy pierwszym i drugim kanionem. Tutaj, szlak wijącymi się schodami (tzw. Escalera de Mantequilla - Maślane Schody) schodzi niemal do poziomu rzeki. Alternatywą schodów biegnących na powierzchni, jest niewielki tunel co umożliwia podróż na dwóch poziomach. Z tego odcinka widoczna jest trójkątna jaskinia, która zwykle bywa niezauważana przez użytkowników szlaku. Znalezione w niej szczątki wskazują, że była zamieszkiwana w epoce neolitycznej (5000 lat przed Chrystusem) przez myśliwych, którzy łowili łososie by uzupełnić swoją dietę opartą na zbożach i roślinach strączkowych.

Drugi kanion – El Tajo de las Palomas zawdzięcza swoją nazwę koloniom gołębi nieustannie fruwającym w tej przestrzeni. Kilka belek i podkładów rozrzuconych na dole kanionu przypomina o wykolejeniu pociągu, do którego tu doszło. Dalej nad przepaścią zawieszono most, nazywany Mostem Króla z uwagi na prezencję Adolfo XIII. Z tego miejsca możemy podziwiać tunele, które załogi robotników tworzyły przebijając górę z dwóch stron przy użyciu lasek dynamitu tak, aby spotkać się w środku. Po prawej znajduje się tunel numer 7 przez który kursuje linia kolejowa „Rocas Llanas” na trasie Kordoba – Malaga. U wylotu tunelu skonstruowano mały wiadukt, by ocalić ostoję wilka. La Cańada de Lobo to naturalna przestrzeń, która od szczytu Sierra de Huma (1191 m) rozciąga się w dół. Nazwa zachowuje pamięć o wilkach, zamieszkujących tą strefę, a których ostatni egzemplarz – wilczyca, został upolowany w 1941 roku. W tym kanionie można zaobserwować także jaskinię Cueva del Toro formującą część krasowego krajobrazu, a w okresie neolitu używaną jako schronienie.

Po 2,5 km wychodzimy na otwartą przestrzeń doliny Valle del Hoyo. Jeśli spojrzymy w górę, z całą pewnością zauważymy jednego lub kilka sępów szybujących na dużej wysokości, co przypomina nam, że to miejsce było zamknięte przez dziesięciolecia, przekształcając się w ostoję dzikiej przyrody. Wiele roślin znajdujących się w dolinie jest pod ochroną, a część z nich (na przykład: Rucapinos africana, Sarcocapinos baetica, Campanula mollis, Chaenorhinum rubiflolium, Cytissus moleroi) należy do gatunków zagrożonych wyginięciem.

Niewielki zbiornik wodny (Charca del Sapito Pintojo) stanowi siedlisko płazów, a w wolnej przestrzeni możemy podziwiać ogromne drzewa „chleba świętojańskiego”, towarzyszące Berberom na tym terenie, ówcześnie przeznaczonym do wypasu trzody. Ruiny znajdujące się w Valle del Hoyo, to pozostałości dawnego gospodarstwa. Hodowano tam kilka krów, kury, świnie, kozy i owce, zajmowano się również produkcją sera. W późnych latach siedemdziesiątych opuszczone gospodarstwo zaczyna służyć jako schronienie dla alpinistów i wspinaczy, gwarantując im doskonały dostęp do skalnych ścian wąwozu. Prace archeologiczne prowadzone w latach osiemdziesiątych doprowadziły do odkrycia średniowiecznej ceramiki islamskiej i kastylijskiej, co wskazało na istnienie w tym miejscu osady co najmniej od XIII wieku. Na końcu doliny wkraczamy pomiędzy wysokie cementowe mury kanału nawadniającego, pomiędzy którymi biegnie lekkim łukiem droga.

Niegdyś kanał był wykorzystywany do produkcji energii, generowanej z prędkości przepływu wody (różnica poziomów wynosiła 100 m, a woda przepływała z szybkością 10000 litrów na sekundę). Dawny tunel służący do obsługi kanału, przekształcono w ostoję nietoperzy. Wejście do jamy jest zamknięte dużą, drewnianą bramą, z niewielkim okienkiem na górze, umożliwiającym latającym ssakom dostanie się do środka. W tej bezpiecznej przystani nietoperze mogą spędzić dzień, rozmnażać się, czy też realizować długi okres hibernacji, który trwa około 183 dni. Te uważane za szkodniki zwierzęta są zagrożone działalnością człowieka, a w rzeczywistości są sprzymierzeńcami ludzi. Żywią się ogromną ilością szkodliwych owadów, takich jak na przykład ćmy czy komary. Ponadto odgrywają one istotną rolę ekologiczną jako zapylacze i rozsiewacze nasion. Na końcu tego odcinka docieramy do małej drewnianej klatki schodowej, która prowadzi do kolejnego odcinka Caminito. W 2017 roku, po renowacji, ponownie otwarto tutaj tunel, stanowiący doskonałą alternatywę dla odcinka biegnącego na zewnątrz, dzięki któremu w przypadku niesprzyjających warunków pogodowych, turyści nie muszą wracać drogą, którą przebyli wcześniej do początku szlaku. To praktyczne rozwiązanie ogranicza także prawdopodobieństwo zamknięcia szlaku z uwagi na deszcz czy silny wiatr. Sufit tunelu jest pokryty małymi wgłębieniami i pęknięciami, wykorzystywanymi przez różne gatunki nietoperzy jako schronienie dzienne. By nie przeszkadzać tym stworzeniom, zamontowano w tunelu oświetlenie LED na niskiej wysokości.

Dostęp do trzeciego kanionu wiedzie ścieżką wijącą się po wiszących nad przepaścią kładkach. Ten fragment jest zdecydowanie węższy niż poprzednie, a zarazem stanowi najbardziej spektakularny odcinek Caminito del Rey nie tylko ze względu na zróżnicowane formy geologiczne, ale także ze względu na rośliny tworzące na stromych skałach niesamowite ogrody wertykalne.

Na tym odcinku zobaczymy tablicę upamiętniającą śmiertelny wypadek (2010) młodego szwajcarskiego alpinisty Rafaela Pyffera otoczoną takimi atrybutami wspinaczkowymi, jak liczne gwoździe, łańcuchy i klamry, która przypomina nam jak bardzo wspinacze igrali ze śmiercią, wstępując na szlak przed renowacją. Przy odrobinie szczęścia będziemy mogli zobaczyć wspinaczy, niestrudzenie wdrapujących się po drogach wspinaczkowych poprowadzonych aż do samego szczytu kanionu. Ze szklanego tarasu przyjrzymy się nieco bliżej formacjom skalnym, jakie natura utworzyła na tej wysokości. Piorunująco ekstremalne wrażenie sprawia szlak kolejowy wkomponowanym w przeciwległą ścianę kanionu.

Po opuszczeniu szklanego balkonu, zwróć uwagę na odciśnięte w skalnej ścianie formy amonitów pochodzące z przedziału czasowego od epoki Dewonu do końca Kredy, świadczące o tym, że to miejsce podczas wskazanych okresów geologicznych było zanurzone pod powierzchnią wody i istniała tu prawdziwa jurajska plaża. Na końcu tego odcinka docieramy do miejsce, w którym przytwierdzona była tyrolina, używana do transportu materiału przywożonego koleją, a wypadki jakie miały miejsce w kanionie Desfiladero de los Gaitanes upamiętniają kolejne kamienne tablice, które zostały tu umieszczone zgodnie z wolą rodzin ofiar.

W tej okolicy znajduje się też wyjście z tunelu stanowiącego alternatywną drogę w razie niepogody. Dwie przeciwległe ściany kanionu łączy pochodzący z 1904 roku drewniany most (Balconcillo de los Gaitanes) o rozpiętości 35 metrów, pełniący rolę akweduktu (dawniej przeznaczony był także dla ludzi do przechodzenia na drugą stronę kanionu). Tą konstrukcję zaprojektował inżynier Jose Eugenio Ribera Dutaste, na zlecenie dwóch innych inżynierów: Leopoldo Wernera i Rafaela Benjumea. Za nią znajduje się metalowy most wiszący, z którego patrząc w dół można doświadczyć niemal bezkresnej pustki, a także zauważyć „wodne motyle” – zwane tak przez miejscowych spadające krople wody połyskujące w promieniach słońca.

Ostatni odcinek Caminito del Rey realizujemy idąc schodami i kładkami, które również są zawieszone nad starym szlakiem. Przed naszymi oczami roztacza się niezwykły widok na ogromny zbiornik wodny, opalizujący w promieniach słonecznych swoją lazurową barwą.

Na dole po prawej stronie zauważamy centralę nowej elektrowni wodnej El Chorro, natomiast na wzniesieniu naszym oczom ukaże się komin zbiornika wyrównawczego do którego doprowadzana przez rurę woda musi pokonać różnicę wysokości 400 metrów. Na górze znajdują się także ruiny osady obronnej Bobastro, zamieszkiwanej przez mozarabów (chrześcijan żyjących na Półwyspie Iberyjskim pod dominacją Arabów), gdzie wódz Omar Ben Hafsún więził emirów z Kordoby. Sceneria linii kolejowej biegnącej przez skały została przeniesiona na wielki ekran między innymi za sprawą amerykańskiego filmu wojennego z 1965 roku „Ekspres Von Ryana” wyreżyserowanego przez Marka Robsona (w filmie zagrał min. Frank Sinatra, Trewor Howard i młoda Rafaella Carra).

Ścieżka wiodąca do wyjścia liczy 2,1 km długości i nie jest pozbawiona atrakcji. Znajduje się przy niej nieco ukryta za krzewami rezydencja inżyniera Rafaela Benjumea. Nieco niżej, nad szlakiem góruje wiadukt Albercones (zwany także Puente de la Josefona lub de la Fuente) – wspaniały projekt zrealizowany w 1926 roku z kamienia i betonu, który zastąpił Wielki Most z Żelaza z 1865 roku.

Kaplica szkolna inaczej zwana Kaplicą Cudownego Medalika, do której wiodą zawdzięczające swoją nazwę zaokrąglonej formie „maślane schody”, tak jak wiele innych zabudowań w miejscowości El Chorro została zbudowana przez wspomnianego inżyniera dla pracowników budujących elektrownię oraz ich dzieci. Co ciekawe pracownicy ci byli zwolnieni z opłat za prąd. Z tego miejsca możemy także dostrzec pozostałości dawnych domów - jaskiń.

Przy wyjściu z Caminito del Rey należy zwrócić kaski ochronne, pozostawiając je w przygotowanych pojemnikach przed budynkiem, w którym znajduje się punkt informacji turystycznej. Nieco dalej usytuowana jest stacja kolejowa El Chorro (na linii El Chorro - Malaga) oraz przystanek autobusowy, z którego za 1,50 euro wrócimy do miejsca początkowego.

Informacje praktyczne:

http://www.caminitodelrey.info/en/#1


 
 
 

Comments


bottom of page